W USA, podobnie jak w Europie, w piątek, po szalonych zmianach wartości indeksów koniec tygodnia zapowiadał uspokojenie. Tak się też stało, a sesja w zasadzie była bez historii.
Piątkowe dane makro nie miały istotnego wpływu na nastroje. Odnotujmy, że w lipcu wydatki i dochody Amerykanów wzrosły odpowiednio o 0,4 i 0,3 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4 i 0,1 proc.). W sierpniu indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (dane ostateczne) wyniósł 91,9 pkt. (oczekiwano spadku z 93,1 na 93 pkt.).
Na rynku walutowym w piątek kurs EUR/USD usiłował rano redukować straty z trzech dni, ale już przed południem zaczął się osuwać i zakończył dzień spadkiem. W amerykańskiej części sesji ropa zdrożała jednak o blisko sześć procent (kolejny duży wzrost zwiększający siłę wsparcia). Miedź i złoto zdrożały o więcej niż pół procent.
W piątek był drugi dzień sympozjum Fed w Jackson Hole. To wydarzenie mogło pomagać bykom na rynku akcji. Problem jednak w tym, ze dopiero w sobotę wystąpił Stanley Fischer, wiceprezes Fed (nie będzie Janet Yellen, szefowej) Fed. Na rynku akcji od początku widoczna była nieśmiała korekta poprzednich, dużych zwyżek. Sesja zakończyła się jednak praktycznie neutralnie.
GPW rozpoczęła piątkową sesję od delikatnego wzrostu WIG20 i jednoprocentowego wzrostu MWIG40. Bardzo szybko jednak spokojna korekta na innych giełdach sprowadziła WIG20 pod kreskę i zmniejszyła skalę zwyżki MWIG40.
Przed południem zresztą WIG20 też nad kreskę wrócił – gracze widzieli, że na innych giełdach trwa po prostu niegroźna korekta. Potem było już tylko lepiej, WIG20 zakończył dzień zwyżką o 1,29 a MWIG40 o 1,33 proc. Było to jednak tylko zacierania słabego zachowania GPW w poprzednich dniach. W niczym nie zmieniło to słabego obrazu rynku.
Sobotnie wystąpienie Stanley Fischera, zastępcy szefowej Fed, na sympozjum w Jackson Hole nie pokaże według mnie (bo rynki mogą wyciągnąć z niego inne smaczki) kierunku rykom. Mówił on, że inflacja powinna powoli odbijać i bardzo starał się nie przesadzać z reakcją na chińskie zawirowania gospodarcze. Powiedział jednak, że obecnie Fed śledzi to, co dzieje się w chińskiej gospodarce „bardziej niż zwykle”. Po sympozjum, w wystąpieniu telewizyjnym powiedział, że za wcześnie jest na przesądzenie, czy Fed podniesie stopy na wrześniowym posiedzeniu.
Inwestorzy na całym świecie powinni chyba wyciągnąć takie wniosek, z tego, co powiedział Fischer: chińskie problemy gospodarcze nie będą przyczyną, dla której Fed zaniecha podnoszenia stóp procentowych, ale nie jest wykluczone, że we wrześniu tego nie zrobi. Nie wygląda to na prezent dla obozu byków na rynku akcji.
Dzisiaj GPW powinna, podobnie jak inne giełdy europejskie rozpocząć dzień spadkiem indeksów (wpływ wypowiedzi liderów światowych finansów na sympozjum w Jackson Hole). Nie znaczy to, że zakończymy dzień spadkiem.
Nasz rynek ostatnio starał się redukować skale ostatnich spadków, więc jeśli wytrzyma początek sesji na europejskich indeksach to potem może być lepiej, bo wcale nie jest przesądzone, ze Amerykanie bardzo się niejasnymi wnioskami z wypowiedzi w Jackson Hole przestraszą.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion