Czy w kolejnym roku postawić na rynki wschodzące?

Aktualności

W mijającym roku indeksy rynków wschodzących praktycznie stały w miejscu. Na pewno nie przypadło to do gustu inwestorom w kontekście dwucyfrowych wzrostów w USA, Europie i Japonii. Czy w przyszłym roku można liczyć na odwrócenie trendu?

Od początku roku do 10 grudnia indeks MSCI Emerging Markets stracił 4%. Z nielicznymi wyjątkami w stratach tych uczestniczyły kraje BRIC, Azji Południowo-Wschodniej, Ameryki Łacińskiej i Europy Środkowo-Wschodniej. WIG 20, będący na poziomie bliskim początku roku doskonale wpisał się w ten trend. Zanotował niemal identyczny wynik jak giełdy chińskie i rosyjskie. Relatywnie dobrze na tym tle wypadły Indie, cieszące się wzrostem na poziomie 11%. Jednym z najgorszych rynków wschodzących była za to Brazylia, której główny indeks Ibovespa zanurkował aż o 16%.

Dlaczego rynki wschodzące tracą?

Tegoroczne spadki były kontynuacją tendencji zapoczątkowanej w kwietniu 2011 roku. Po spadkach, które wtedy nastąpiły, rynki wschodzące jeszcze się nie podniosły, zaś rynki rozwinięte nie tylko szybko odrobiły straty, ale nawet co poniektóre z nich przebiły rekordy z 2007 roku. W efekcie inwestując trzy lata temu w portfel akcji złożony z rynków wschodzących mielibyśmy dziś o jedną trzecią mniej niż inwestując w rynki rozwinięte. Taka sytuacja silnie kontrastuje z zachowaniem rynków wschodzących w czasie poprzedniej dekady, kiedy stopy zwrotu sięgały w skali roku 20%. Mimo gwałtownej reakcji w początkach kryzysu finansowego, rynki wschodzące w sumie dobrze go przetrwały – w 2009 roku odrobiły niemal połowę strat, a więc zachowały się lepiej niż rynki rozwinięte. Co spowodowało odwrócenie tej dobrej passy?

Część czynników, które przez lata pozwalały inwestorom cieszyć się wysokimi stopami zwrotu ciągle pozostaje w mocy. Poza Brazylią i Europą Wschodnią, gdzie doszło do ostrego spowolnienia, gospodarki rynków wschodzących nadal notują wzrost na poziomie 4-5% rocznie. Wyłączywszy Rosję kraje rozwijające się mają dobre perspektywy demograficzne. Poza nielicznymi krajami nie ma problemów z inflacją czy wysokim zadłużeniem publicznym. Po kryzysie azjatyckim kraje te unikają pożyczania w zagranicznych walutach. Jednak dobrze wyglądające wskaźniki makroekonomiczne nie są równoznaczne ze zdrowiem gospodarek. Wzrost gospodarczy w ostatnich kilkunastu latach pojawił się bowiem pomimo istotnej słabości instytucjonalnej trapiącej gospodarki wielu krajów Azji i Ameryki Południowej.  

Póki otoczenie zewnętrzne oddziaływało korzystnie, póty owa słabość nie była widoczna. Włączenie Chin do Światowej Organizacji Handlu stymulujące wymianę międzynarodową, dobra kondycja gospodarki UE, boom w Stanach Zjednoczonych oraz wzrost cen surowców bardzo korzystnie oddziaływały na sytuację gospodarczą na rynkach wschodzących. Kapitał zagraniczny płynął do nich szerokim strumieniem, zapewniając finansowanie inwestycji i eksportu. Mało kto martwił się w takich warunkach nadmiernym wpływem państwa na alokację kapitału, wszechwładnością urzędników, słabościami systemów edukacji, brakami w infrastrukturze, korupcją czy nieefektywnymi systemami podatkowymi. Jednak, jak trafnie ujął to Warren Buffet – „gdy odejdzie przypływ, okaże się, kto pływał nago”.

Trudności, które dały o sobie znać po kryzysie finansowym mają różną skalę w różnych krajach. W niektórych miejscach mają charakter przejściowy, w innych spowolnienie wzrostu zapowiada się na dobre. Trzeba więc przyjrzeć się poszczególnym krajom nieco dokładniej i spróbować wyłowić te, które mogą mieć przed sobą dobre perspektywy już w nadchodzącym roku.

Co warto kupić…

Na pewno atrakcyjnie prezentują się rynki, które wschodzącymi są już chyba tylko z nazwy, czyli Korea Południowa i Tajwan. Oba te kraje odgrywają kluczową rolę w eksporcie nowoczesnych technologii. Wraz z ożywieniem w Europie i kontynuacją trendu wzrostowego w USA popyt na produkowane przez tajwańskie i koreańskie firmy produkty będzie więc rósł. Dodatkowo gospodarki te powinny wykazać się większą odpornością niż typowe gospodarki rozwijające się na wycofanie się przez Fed z ilościowego łagodzenia. Zawdzięczają to wysokiemu poziomowi rezerw walutowych oraz powstrzymaniu nadmiernej ekspansji kredytowej tuż po kryzysie. Koreański i tajwański sektor finansowy na dłuższą metę może nawet skorzystać na wzroście stóp dzięki wyższym marżom depozytowo-kredytowym.

Spośród klasycznych rynków rozwijających za atrakcyjne uważam te, które są możliwie wolne od wymienionych wcześniej wad lub też poczyniły znaczące postępy w kierunku ich eliminacji. Do pierwszej grupy zaliczyłbym Turcję i Meksyk, które dodatkowo korzystają na dobrych relacjach handlowych z (odpowiednio) Europą i USA oraz uniknęły przeinwestowania charakterystycznego dla wielu innych gospodarek. Nie są także uzależnione od eksportu surowców. W drugiej grupie znalazłyby się Indie, gdzie ostatnio rząd przeprowadził szereg reform zwiększających konkurencyjność i zwiększających swobodę dla zagranicznych inwestycji. Warto też wspomnieć o Grecji, która od września tego roku także zaliczana jest do rynków wschodzących. W tym roku giełda grecka będzie prawdopodobnie (drugi rok z rzędu) jedną z najlepszych na świecie. Jednak perspektywy do odrabiania olbrzymich pokryzysowych strat ciągle są, zwłaszcza, że greckie PKB w przyszłym roku po raz pierwszy od pięciu lat zacznie rosnąć.

…a czego unikać?

Nie sposób nie wspomnieć o rynkach, które w przyszłym roku raczej nie przyniosą oszałamiających stóp zwrotu. Znajdują się one przede wszystkim w krajach, które były ostatnio bardzo niechętne reformom oraz (co nie pozostaje bez związku) uzależniły swoją gospodarkę od eksportu surowców. Należą do nich m. in. Brazylia, Kolumbia i Rosja. Ta ostatnia jest chociaż bardzo tania – wyceny spółek za wschodnią granicą są jedne z najniższych na świecie. Unikałbym też Chin, póki nie będzie jasne, czy reformy o których się od listopada mówi, faktycznie zaczną być wdrażane, czy też raczej partia będzie kontynuowała model rozwojowy oparty na eksporcie i państwowych inwestycjach.

Jak na tym tle prezentuje się Polska? Zdaniem analityków banku J. P. Morgan nasz kraj znajduje się na czarnej liście rynków, których należy w przyszłym roku unikać. Przede wszystkim z dwóch powodów: relatywnie wysokich wycen oraz perspektywy mocnego ograniczenia napływu na GPW środków z OFE. Podzielam obie te obawy, jednak dotyczą one przede wszystkim pierwszej połowy roku. Gdy rynek będzie już wiedział, jaka jest sytuacja funduszy po zamknięciu okna transferowego w lipcu, będzie można myśleć o odrabianiu strat. Na razie jednak, nie wykluczając interesowania się pojedynczymi spółkami, trzymałbym się od polskiej giełdy z daleka.

Maciej Bitner
Główny Ekonomista Wealth Solutions


Kontakt dla mediów:
Piotr Suchodolski, piotr.suchodolski@wealth.pl
tel. kom. 512 965 658

Wiadomości
BM Reflex: Ceny paliw na stacjach spadną, głównie dzięki promocjom operatorów

Z analizy cen hurtowych paliw wynika, że możemy oczekiwać obniżek cen detalicznych, zwłaszcza oleju napędowego, ale zdecydowanie więcej korzyści przyniosą ...

Jaki dysk SSD do gier wybrać? Poradnik zakupowy

Dysk twardy to jeden z najważniejszych elementów każdego komputera. Przy zakupie nowego sprzętu warto więc poważnie zastanowić się nad tym, ...

Jak obniżać koszty w handlu międzynarodowym, czyli o kursie dolara i innych walut

W dzisiejszym świecie normą jest, że kursy walut ulegają wahaniom. Świetnym przykładem jest kurs dolara do złotego. Jeszcze w 2022 ...

Opanuj HTML i CSS z GoIT: Podstawy projektowania stron internetowych

Zastanawiasz się nad nauką HTML i CSS? Rozważ kurs GoIT - twój kompletne źródło wiedzy o projektowaniu stron internetowych. Odkryj ...

Co musisz wiedzieć o zdolności kredytowej?

Jak powszechnie wiadomo, zdolność kredytowa to pojęcie, które jest nieodłącznym elementem każdej decyzji związanej z zaciągnięciem kredytu.  Bez względu na to, ...

Konto oszczędnościowe - jak wybrać najlepsze?

Konto oszczędnościowe to jeden z popularnych dodatków do rachunków osobistych, z którego korzysta wiele osób. Jest tak samo popularny, jak ...